Dieta Dąbrowskiej a bieganie [dzień 02, poniedziałek]
Przez caly wczorajszy dzień czułem w nogach te 20 kilometrów, więc nad ranem zrezygnowałem z biegu. Czasem lepiej dać sobie jeden dzień wolnego niż potem mieć 2 tygodnie szlabanu. Niecny plan przewidywał, że kilka kilometrów na dwóch kółkach się uda zrobić ale tak szybko ranek uciekł, że już trzeba było odpalać laptopa i zameldować się w pracy. Nic to, odbijemy następnego dnia.
Nie przypominam sobie, żebym miał kosmate sny o kebabach, burgerach czy burritos. W sumie niepotrzebnie o tym napisałem, bo od razu ślinianki się włączyły. Ogólnie nie jest źle. O ile w zasięgu ręki masz warzywko czy owoc z białej listy, to głód nie doskwiera.
A co dziś zjadłem i wypiłem?
- 330ml wody
- 125ml wody z cytryną
- 250ml sok z marchwi, buraka
- 330ml wody
- 330ml wody
- jabłko
- jabłko
- leczo z papryki, marchwi, kabaczka
- marchew
- 15 pomidorów koktajlowych
- grapefruit
- jabłko
- 330ml wody
- salatka z cebuli, salaty i 2 pomidorów
- jabłko