Dieta Dąbrowskiej a bieganie [dzień 08, niedziela]

, blados

Pobiegłem, po czym wsiadłem na rower. Zauważyłem w czasie tej diety, że bardzo szybko zasycha w gardle w czasie wysiłku. Nigdy wcześniej z wodą nie ćwiczyłem, dopiero ostatnio zacząłem brać ze sobą mała (330ml) butelczynę. W czasie biegania tworzy to problem podobny do tego jaki stwarza telefon - gdzie to włożyć? W ręku trzymać? Itp. Najlepiej nic ze sobą nie mieć...

Nie wziąłem jednak wody a pogoda sprzyjała tej decyzji brakiem słońca. Po przebiegnięciu 13 km, przejechałem się 29 km i dzień mogłem uznać za rozpoczęty. Na rowerze mijałem jeden z car bootów, i to stamtąd dobiegł mnie ten zapach. Smażone burgery. Jak zwykle niezastąpiony mózg podsunął wielki talerz a na nim domowej roboty ogromny burger zalany sosem. Ach - westchnąłem, po czym pedałowałem dalej. Ale obraz przed oczyma duszy mojej przez cały dzień. Aż straszne.

Na suto zastawionym stole było: