Dieta Dąbrowskiej a bieganie [dzień 10, wtorek]

, blados

Dziś natknąłem się na blog, który traktuje nie dość, że o diecie Dąbrowskiej to jeszcze dodatkowo o bieganiu. Jak doczytałem, 2tygodnienawarzywach powstało by udokumentować czas diety, która została podjęta przed zbliżającym się weselem - w celu zbicia wagi. Autor podaje co jadł, jak się czuje ale zabrakło mi najważniejszego - jak się biegało. Niestety z powodu diety, autor nie czuł się na siłach biegać, mimo kilkuletniego doświadczenia w tej dziedzinie.

U mnie z kolei tego efektu nie uzyskałem. Jedyna różnica to zwiększone zapotrzebowanie na wodę. Zacząłem brać ze sobą butelczynę 330ml, gdyż w gardle zasycha po kilkuset metrach. Nie jest to lek na całe zło, bo do telefonu i kluczy majtających się w tylnej kieszeni spodenek, doszła butelka w ręku. Owszem, są specjalnie zaprojektowane butelki a nawet opaski, z której możesz się napić ale jak na razie nie zamierzam zwiększać stanu posiadania ekwipunku. No chyba, że ktoś mi zapoda opaskę na ramię, która zmieści telefon, klucze i będzie dodatkowo posiadała funkcję mierzenia HBR (tętna, pulsu czy też bicia serca). Wtedy i owszem, zagłosuję portfelem.

Poza standardowym pływaniem (1.25 km), aktywności fizycznej nie zaobserwowałem. Nie ukrywajmy, nie usłyszałem alarmu o 3.55 i po prostu zaspałem na bieganie.

Najadł się i napoił poniższym: