Dieta Dąbrowskiej a bieganie [dzień 12, czwartek]

, blados

No i pobiegłem w końcu. Lekko się biegło po przerwie 3-dniowej ale może ciało tego potrzebowało. Miałem ok. godziny aby przebiec 6 mil (9.65 km), jeśli chcę wziać udział w kolejnym wyzwaniu od Running Heroes. Lekką nogą zrobiłem 11.42 km i mógłbym dalej, lecz... Praca zając i uciec może.

Ostatnio biegłem o 4 rano 2 tygodnie temu. Nie przypominam sobie, żeby było tak ciemno. To może znaczyć tylko jedno: Winter is coming. Trzeba się zastanowić jak rozegrać bieganie w nocy, bo nie inaczej tę porę trzeba będzie nazwać już za kilka tygodni. Kolejne akcesoria na półkę z zestawem biegowym? Latarka na głowę? Odblaskowa koszulka z długim rękawem? Spodnie? Rzecz do zaplanowania.

Tymczasem nie wiem co można porównać z uczuciem, gdy dobiegasz do czerwonych świateł a czujnik rozpoznaje Cię jako samochód i... daje zielone. Pięknie. Musi w naturze być równowaga i to uczucie zniwelowało odcięcie prądu na basenie w czasie mojej sesji - tylko 11 długości zdążyłem zrobić, zanim wszyscy zostali poproszeni o opuszczenie wody. Ze względów bezpieczeństwa.

Niezaplanowany efekty diety (jak na razie) to przepięcie paska w spodniach o dwie dziurki (do tyłu) oraz fruwająca na ręku bransoletka od zegarka.

To był chyba pierwszy dzień kiedy w żołądku nie ssało, i taka malutka myśl przebiegła labirynt mózgu: a może pociągnąć dietę jeszcze jeden tydzień?

Zjadłem i popiłem: