My tu gadu-gadu a Polacy wracają do Polski

, blados

No dobrze, może nie wszyscy i może nie od razu. Chciałbym tylko zaznaczyć, ze przedstawiciele Polonii w Anglii niemal codziennie podejmują karkołomną decyzje o powrocie. Różne są reakcje. Różne są powody. Chyba najczęstszą reakcją jest pukanie się w czoło - hola, hola przecież z jakiegoś powodu tu się znalazłeś? Ilu ludzi, tyle motywów do przybycia, i tyleż samo, jak nie więcej do powrotu. Pukaj się w głowę, gdy wiesz wystarczająco wiele.

Znaczna część przybyłych na Wyspy Polaków miała w głowie plan postoju na rok, dwa, no góra cy lata i heja z powrotem. Przystanek bez zobowiązań, byle tylko napełnić walizy funtami. Potem kariera, małżeństwo, dzieci, rodzina czy tez po prostu święty spokój rozmył ten niecny plan. Lata mijały, liczba domowych ackesoriów poszła w gorę, podobnie jak wzrost dzieci. W końcu mówisz: basta. Достаточно! Zostaję.

Inni jednak tak kurczowo się trzymali myśli powrotnej, ze w końcu dopinają swego. Respekt, jeśli powrót następuje po latach więcej niż pięciu. Nie nalegam, nie zniechęcam - droga powrotu stoi otworem dla każdego, tylko nie palcie wszystkich mostów za sobą!

Meritum tego zagadnienia jest tajemnica na miarę Trójkąta Bermudzkiego. Osobniki wyjeżdżające do Polski zanikają. Realnie ale i również w internetach. Będąc zagranicą, statusy na fejsach i naszych klasach pęcznieją karmione tłustymi fotami. Gdzie to nie byłem, obok to jakiego samochodu nie stałem, gdzie się urlopowałem, a to pierwszy ząbek dziecka. Kiedy stopy powrotowca (nie mylić z wywrotowcem) umowną polską granicę przekroczą - kontakt i widzialność zanika. Jak kamień w błoto. Można emailować, dzwonić, Skypem czy Twitterem zaczepiać i nic. W ustach niesmak się rodzi, żeś intruz, pozostaniec (nie mylić z powstańcem), ten obcy. Dziwne to zagadnienie, ale niejdnokrotnie przerabiane, przegadywane z potencjalnymi powrotowcami. Zarzekali się, że wszystko zostanie tak jak jest. Aha, jasne. Też słuch po nich zaginął.

Jedna z teorii mówi o Polsce mlekiem i miodem plynącej. Tego nie sprzedają w telewizyjnych wiadomościach. Musisz powrócić i przekonać się sam. Wiedza tajemna nie jest dostępna dla tych, co na urlop Polskę tylko wybierają. Musisz być zadeklarowanym powrotowcem. Nic za darmo, cyrograf podpisujesz krwawicą własną, że nie będziesz się dzielił radosną nowiną z tymi co zostali. Oni sami muszą dojrzeć i przejrzeć na oczy. Wtedy zrozumieją.